Im więcej sesji coachingowych przeprowadzam, tym bardziej klaruje się mój ulubiony styl pracy. Lubię eksperymentować, proponować nowe ćwiczenia, ale moimi znakami rozpoznawczymi staje się tytułowe „3xP”
- Pierwsze „P” jak „Pytania”- transformujące pytania w nurcie klasycznego Life Coachingu
- Drugie „P” jak „Prowokacja” – w nurcie Coachingu Prowokatywnego
- Trzecie „P” jak „Praca” – w nurcie Wellness Coachingu praca z oddechem, ciałem, uczuciami, myślami… może nie praca, tylko raczej bycie, takie Bycie, przez duże „B”, świadome, uważne… Do tego trzeba praktyki, którą proponuję swoim Coachee w formie m.in. prac domowych. Staramy się też Być podczas trwania sesji;))
Poniżej efekty 3xP, opinia Oli. Dziękuję Olu za zaufanie i możliwość towarzyszenia Ci w rocznej podróży!
Czwartkowa sesja była dla mnie bardzo… poruszająca (wiem, że to może osobliwy w tym kontekście przymiotnik, ale oddaje najlepiej, co czuję). Zaraz po sesji poczułam się trochę gorzej — to dlatego, że podczas niej udało mi się dotknąć bolesnych myśli i uczuć, które siedziały we mnie gdzieś głęboko, zakopane i prawie zapomniane. Wydobycie ich na powierzchnię przyniosło jednak pozytywny efekt — ponury nastrój szybko minął i po kilku dniach zaczęłam dostrzegać pozytywne efekty (o których, mam nadzieję, porozmawiamy w najbliższym czasie — jest sporo do opowiedzenia, więc wolałabym tego nie opisywać w mailu).
Była to dla mnie trudna sesja: potrzebowałam chwili, aby oswoić się z zastosowanymi metodami pracy. Np. podczas coachingu oddechu i zastosowaniu metody pt. „pooddychaj tym negatywnym uczuciem, pobądź w nim bardziej” wszystko we mnie krzyczało: „nie! Nie chcę tego czuć! I w ogóle, po co mi to?”. Podobnie było z coachingiem prowokatywnym („dlaczego mówisz mi takie rzeczy? To nie jest fajne.”). Niemniej, coach wie, co robi — i ostatecznie stwierdzam, że te metody były skuteczne. To była bardzo udana sesja!Pozdrawiam,
Ola
